Od 1 czerwca 2017 roku weszła w życie zmiana art. 209 k.k., czyli przestępstwa niealimentacji.
Celem tej zmiany jest uchwycenie tych wszystkich dłużników, najczęściej ojców, którzy nie płacą alimentów na swoje dzieci. Znamienne jest, że ojcowie kochają ogromnie swoje dzieci, ale nie chcą płacić na nie alimentów. Ich „miłość” nie obejmuje łożenia na bieżące potrzeby ukochanych pociech, no bo przecież skoro matka kupuje sobie jedzenie, to i dziecko się przy niej wyżywi. A że dziecko nie lubi „Śledzika na raz” tylko serek Danio, no to matka może zrezygnować ze śledzika i wylizać po dziecku to, co zostało w kubeczku. A nie daj Boże, jakby matka za alimenty kupiła sobie tego śledzika…Gorzej z ubraniami, zwłaszcza, jeśli to chłopak.
Ale co wprowadza ta zmiana?
Podkreślenia wymaga, że jest to zmiana jedynie przepisów karnych, art. 209 k.k., przestępstwa niealimentacji. Do tej pory w prawie karnym konieczne było wykazanie, iż niepłacący (najczęściej tata, ale nie zawsze) uporczywie uchyla się od płacenia alimentów i w ten sposób naraża uprawnionego, czyli własne dziecko, na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Wszystkie te prawne pojęcia zostały przez orzecznictwo sądowe wypełnione konkretnymi znamionami, ale kto mądry, ukończył wyższe kursy lub po prostu miał smykałkę do „kombinowania”, potrafił ominąć przepisy.
Z reguły skazany za przestępstwo niealimentacji otrzymywał karę pozbawienia wolności w zawieszeniu, no i dobrze, bo po co takiego darmozjada utrzymywać w więzieniu, i płacić na niego pieniądze, Twoje i moje. A z pracą w zakładzie karnym krucho.
Po zmianie, aby zostały spełnione przesłanki przestępstwa niealimentacji wystarczy, jeżeli łączna wysokość powstałych wskutek uchylania się od wykonania obowiązku alimentacyjnego zaległości stanowi równowartość co najmniej trzech 3 świadczeń okresowych. Natomiast najistotniejsza zmiana polega na tym, że może uniknąć kary przestępca, który nie później niż przed upływem 30 dni od dnia pierwszego przesłuchania, jako podejrzany, uiści w całości zaległe alimenty.
Myślę, że to dobry kierunek. Nie chodzi przecież o to, by tych, którzy nie płacą na utrzymanie dzieci karać, lecz o to by przekonać do płacenia pieniędzy na swoje, przecież, latorośle. Jak jednak w praktyce będzie funkcjonować ten przepis, to się dopiero okaże. Ile osób woli zapłacić niż być skazanym przestępcą.