Zastanawiałam się trochę, czy tego wpisu nie zatytułować „Szewc bez butów chodzi”? Dlatego, że ta sprawa dotyczy bezpośrednio mojej osoby i jest przykładem nękania, ale nie w pracy. Klasyczny mobbing jest nękaniem utożsamiany z zachowaniem współpracowników lub szefa w środowisku pracy, stypizowanym w art. 943 §2 k.p. Tymczasem mnie spotkała inna sytuacja.
Od dwóch lat otrzymuję regularnie, średnio po dwie dziennie, wiadomości tekstowe sms, w których nieznany mi osobnik przesyła wyznania miłosne „Kocham Cię bardzo mocno twój Miś” lub „Dobranoc kotku mój kochany słodkich snów”. W obu cytatach oryginalność tekstu została zachowana.
Jako prawnik uważam, że jest to przykład nękania, stypizowanego w art. 190 a k.k. Sms-y te wzbudziły we mnie poczucie zagrożenia – nie wiedziałam, kto je wysyła, jakie są jego zamiary, czy mnie nie śledzi lub nie stoi za rogiem z pałką w dłoni. Złożyłam więc, nie radząc się nikogo bo przecież jestem adwokatem, doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Prokuratura zajęła się sprawą, ustaliła osobę sprawcy (mężczyzna), przesłuchała go i……zakończyła dochodzenie. Dlaczego? Dlatego, że jest chory psychicznie, w związku z tym nie rozumie znaczenia swoich czynów. Jest biedny, chory, mieszka z rodzicami, kocha się w wyimaginowanej postaci….bo nie we mnie….i słowem jest – pokrzywdzony. A ja? Do kiedy mam znosić te sms-y, których nie lubię i nie chcę. Póki co, trwa to ponad dwa lata. Może znajdzie się jakiś prawnik, który poprowadzi tę sprawę?